Wygrana z Pogórzem !

Pogórze Wielopole Skrzyńskie – Igloopol Dębica 1:3 (1:0)

1:0 Daniel Szkotnicki 40 min.

1:1 Piotr Syguła 47 min.

1:2 Maciej Jędrzejczyk 55 min.

1:3 Kamil Machnik 68 min.

Igloopol: Psioda – Syguła, Mikulski, Rogowski, Jędrzejczyk(74.Chmiel), Mitręga(70.Smagacz), Socha, Chmura(68.Nalepka), Brzostowski, Machnik, Micek (65.Łukaszewski)

Sedziowali: Beata Wosiewicz, oraz Grzegorz Żurawski, Kamil Wois (Krosno)

Wynikiem 1:3 (1:0) zakończył się wyjazdowy mecz pomiędzy Pogórzem Wielopolem Skrzyński, a Igloopolem Dębica.

 

Gdyby opisać ten mecz jednym zdaniem to należałoby napisać: ” Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. ”

Pierwsza połowa w wykonaniu biało-niebieskich była fatalna, by nie powiedzieć tragiczna, bo do szatni schodzili przegrywając 1:0 ale po kolei…

Wybierając się dziś do Wielopola piłkarze Igloopolu na pewno mieli w pamięci ostatni mecz poprzedniego sezonu z tym właśnie przeciwnikiem i chcieli się odegrać. Tymczasem przez niemal całą pierwszą połowę to gospodarze byli lepsi. Grali prostą piłkę. Dużą ilością zawodników z tyłu, a po przechwycie mocno do przodu. Do tego dołożyli sporo agresji przerywając akcje Igloopolu częstymi faulami. W efekcie Morsy próbujące grać piłkę bardziej techniczną na małym, wąskim boisku Pogórza miały spore problemy z przedarciem się w pole karne rywala. Pierwszy strzał na bramkę Pogórza oddał dopiero w 20 min. Paweł Micek, ale trafił wprost w bramkarza.

Do tego czasu gospodarze kilkukrotnie robili sobie rajdy po naszej połowie boiska, a najlepszą okazję do zdobycia bramki mieli w 32 min. kiedy to po szybkiej kontrze i dośrodkowaniu piłka trafiła pod naszą bramkę i po dużym zamieszaniu byliśmy zmuszeni wybijać ją praktycznie z linii bramkowej.

3 min. później po przechwycie w środku boiska do prostopadłej piłki na wolne pole ruszył Brzostowski. Nasz snajper oszukał golkipera gospodarzy i strzelił piękną bramkę, niestety arbiter boczny dopatrzył się spalonego i gol nie został uznany. 

Spalonego na pewno nie było niestety w 40 min. kiedy to przedłużone głową dośrodkowanie, przeleciało nad Psiodą, a zamykający całą akcję Szkotnicki wpakował piłkę do sieci…i zrobiło się bardzo nieciekawie. Do szatni Morsy musiały schodzić ze spuszczonymi głowami.

Na szczęście nie wyszli z nimi na druga połowę.

O ile w pierwszej części spotkania to zawodnicy Wielopola byli tymi którzy grali twardo i na faul to druga należała do nas. Igloopol wybiegł z szatni z ” nożem w zębach ”. Już od początku pokazał rywalowi, że dłużej nie da sobą pomiatać. Gra się zaostrzyła, zachrzęściły kości, nikt nie odstawiał nogi, posypały się kartki… i tak właśnie należało dziś grać od samego początku z takim rywalem jak Pogórze.

Po jednym z fauli tuż przed polem karnym w 47 min. do piłki podszedł Piotrek Syguła. Przymierzył i potężnie strzeli w samo ”okienko” zdobywając pierwszą bramkę dla biało-niebieskich. Szybko zdobyta bramka dodała Morsom jeszcze więcej animuszu. Przed kolejną szansą na pokonanie bramkarza gospodarzy staną w 49 min. Mitręga. Na drugą bramkę musieliśmy jednak poczekać do 55 min. kiedy to Kamil Machnik ”złamał” do środka w stylu Arjen’a Robben’a i mocno strzelił lewą nogą. Do odbitej piłki dopadł Jędrzejczyk i zmienił wynik na 1:2 dla Igloopolu.

100% szansę na podwyższenie wyniku miał w 60 min. Micek, który przechwycił piłkę po tym jak nie mogący łapać piłki w ręce bramkarz Wielopola ratował się wybiciem. Zrobił to jednak na tyle niefortunnie, że piłka trafiła do naszego pomocnika ale zabrakło zimnej krwi i trochę szczęścia.

W 68 min. idealne podanie dostał Brzostowski, który wychodząc sam na sam został sfaulowany tuż przed polem karnym za co zawodnik gospodarzy otrzymał czerwoną kartkę. Rzut wolny na 3 bramkę zamienił Kamil Machnik.

Piłkę w bramce Igloopol umieścił ponownie jeszcze tuż przed końcem jednak znów arbiter dopatrzył się spalonego.

Mecz zakończył się ostatecznie wynikiem 1:3 dla Igloopolu i trzeba przyznać, że mimo nie najwyższej formy rywala w tym sezonie było to trudne spotkanie, a odniesione zwycięstwo było możliwe tylko i wyłącznie dzięki wielkiemu sercu i twardej, męskiej walce naszych zawodników.

Tak gra zespół…i taki właśnie walczący zespół chcemy oglądać.