Wola Mielecka zatrzymana już na "starcie".

START WOLA MIELECKA – IGLOOPOL DĘBICA 0:2

Start:  Ziółkowski –  Dręga, Zawierucha, Podpora, Ryniewicz ( 69′ Pietras ), Jaworski, Węglarz ( 60′ K.Bierzyński), Krężel, Peret, G.Bierzyński, Myjar

Igloopol: Psioda –  Mikulski, Socha, Mitręga ( 79′ Łukaszewski ), Jędrzejczyk ( 73′ Chmiel ), Syguła, Micek,  Machnik, Stefanik, Hendzel ( 55′ Smagacz ), Brzostowski.

Żółte kartki: G.Bierzyński ( 49′ ), Jędrzejczyk ( 70′ ), Zawierucha ( 87′ ), 

 

Od pierwszych sekund spotkania było widać, że Morsy wyciągnęły wnioski z ostatnich spotkań rozpoczynając mecz bardzo zdecydowanie. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 2 min. meczu Syguła idealnie dośrodkował piłkę z rzutu rożnego na głowę Brzostowskiego i nasz snajper nie miał najmniejszych problemów by z najbliższej odległości umieścić piłkę w siatce.

Szybka strata bramki zdenerwowała gospodarzy, a zwłaszcza stojącego w bramce Ziółkowskiego, który zaczął mocno pokrzykiwać na swoich kolegów zachęcając do szybkiej odpowiedzi na gola strzelonego przez gości z Dębicy.

Jednak Igloopol przyjechał po pełną pulę punktów i nie chciał pozostawiać gospodarzom złudzeń wciąż mocno naciskając rywala. W 13 min. na rajd z piłką zdecydował się nasz środkowy obrońca Damian Socha, który po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów zgrał piłkę do pędzącego lewym skrzydłem Mitręgi, ten ładnie dośrodkował, a w wyniku zamieszania pod bramką Ziółkowskiego piłka ponownie trafiła do wbiegającego w pole karne Sochy, który wykończył swoją akcję mocnym, celnym strzałem i mieliśmy 0:2.

W 15 min. meczu goście dostali od nas prezent w postaci rzutu karnego, kiedy to wbiegającego w nasze pole karne Bierzyńskiego niefortunnie faulował wracający za nim Piotrek Syguła. Do piłki na 11 metrze podszedł Mateusz Krężel, jednak Igloopol w bramce ma Łukasza Psiodę. Popularny ”Psiker” nie po raz pierwszy udowodnił, że jest znakomitym bramkarzem i zgromadzonym na trybunie dość licznie kibicom gospodarzy pozostało tylko łapać się za głowę, bo wynik nie uległ zmianie.

Obroniony rzut karny sprawił, że Igloopol dostał dodatkowy pozytywny zastrzyk energii i wciąż zaciekle atakował bramkę przeciwnika. W 22 min. biało-niebiescy wyprowadzili wzorcową kontrę. Po szybkiej wymianie kilku podań w środku boiska Micek ”wypuścił” Brzostowskiego, który podciągną piłkę jeszcze kilka metrów, a całą akcję w stylu starszego brata Artura zamkną i dośrodkował włączający się z tyłu Maciek Jędrzejczyk. Chwilę później drogę do bramki Brzostowskiemu celnym podaniem otworzył Machnik ale ”Brzosti” niestety nie trafił. 6 min. później Kamil już nie podawał lecz sam zdecydował się na strzał, ale piłka trafiła niestety tylko w słupek. W 39 min. nasz waleczny jak zawsze kapitan Marcin Mitręga ładnie zgrał do Stefanika i gospodarzy ponownie uratował słupek. W tej samej akcji głową próbował jeszcze zaskoczyć ponownie strzelec pierwszej bramki Damian Socha, ale bramkarz Startu był na miejscu i złapał futbolówkę.

w 42 min. na listę strzelców chciał się wpisać jeszcze Hubert Hendzel, jednak jego gol nie został uznany ze względu na pozycję spaloną.

Początek drugiej połowy to powtórka pierwszej. Biało-niebieski walec już w pierwszych 5 min. miał ze 3 dogodne sytuacje by strzelić 3 bramkę. W 51 min. bramkę gospodarzy ponownie uratował słupek, a szczęścia tym razem próbował Adrian Brzostowski.

Po pierwszych ”mocnych” minutach sytuacja w drugiej połowie zaczęła wyglądać inaczej. Start zaczął zdecydowanie częściej gościć na połowie Morsów i kilkukrotnie musieliśmy ratować się wybijaniem piłki w hokejowym stylu na uwolnienie. Było to jednak chyba celowa taktyka, by ”wpuścić” nieco gospodarzy, bo wciąż groźnie atakowaliśmy tym razem z kontry, a bramkę Startu ratował kilka razy dosłownie czubek buta obrońców, którzy w ostatniej chwili zmieniali lot piłki w wyniku czego piłka nie trafiała do Brzostowskiego czy wprowadzonego w 55 min. Sławomira Smagacza.

W 87 min. wychodzący na czystą pozycję Machnik został sfaulowany przez Łukasza Zawieruchę za co ten zobaczył żółtą kartkę. Cała sytuacja tak bardzo zdenerwowała naszego trenera, że widocznie zbyt dosadnie wyraził swoje niezadowolenie z faktu, że zawodnik Startu zobaczył tylko żółty kartonik i w konsekwencji ostatnie minuty meczu musiał oglądać już zza ogrodzenia.

Warto odnotować, że trener Stefanik w każdym meczu daje szanse pograć naszej młodzieży w wyniku czego regularnie na boisku mamy przyjemność oglądać Sławka Smagacza i Kamila Łukaszewskiego, oraz okazyjnie ( wciąż grają w juniorach ) Kubę Czapigę i Tomka Nalepkę. Stopniowo do formy po długiej przerwie spowodowanej poważną kontuzją wraca Krzysztof Chmiel, który również zalicza kilka minut w każdym spotkaniu.

 

Już dziś zapraszamy  wszystkich sympatyków Igloopolu na kolejny mecz naszej drużyny na własnym stadionie, który odbędzie się 09.11. 2013 r o godz. 14:00. W ostatnim meczu tej rundy podejmować będziemy Tempo Cmolas.

Mamy nadzieję, że po tak długim rozstaniu kibiców z drużyną ( w związku nałożoną na klub karą ) trybuna nie tylko wypełni się po brzegi, ale też będzie słyszana aż po…co najmniej ul. Parkową.  🙂

MORSY!!! DO ZOBACZENIA NA STADIONIE!!!  :))))