W Pilżnie spotkali się sąsiedzi w tabeli, ale faworytem byli gospodarze. Spotkał ich jednak zimny prysznic w postaci wyrażnej przegranej. Igloopol od początku meczu sprawiał lepsze wraźenie, a na prowadzenie wyszedł w 21 minucie.
W wydawało się beznadziejnej sytuacji znalazł się Krzysztof Chmiel, ale w tylko sobie znany sposób znalazł drogę do bramki strzeźonej przez Pawła Koniecznego. Tuź przed przerwą strzałem z rzutu wolnego podwyźszył Paweł Micek i wydawało się, źe po przerwie zabraknie emocji. Innego zdania był Krzysztof Podlasek, który pięć minut po zmianie stron zdobył gola kontaktowego. Doświadczony napastnik Rzemieślnika strzałem z ok. 20 metrów nie dał szans golkiperowi gości. Stracona bramka podziałała na przyjezdnych jak przysłowiowa płachta na byka i po kolejnych pięciu minutach Igloopol ponownie prowadził dwoma golami, a w roli egzekutora wykazał się Kamil Janasiewicz. Gospodarze nie musieli tego meczu przegrać, ale fenomenalnie w bramce „Morsów” spisywał się Grzegorz Flasza, który pięknymi paradami po strzałach Marcina Gąsiora odebrał gospodarzom nadzieję na korzystny wynik.
żródło Dziennik Polski