Sokół Nisko – Igloopol Dębica 4:2 (4:0)
2:0 Lebioda 27 min.
3:0 Szewc 33 min.
4:0 Sobiło 36 min.
4:1 Hendzel 61 min.
4:2 Janasiewicz 64 min.
Sokół: Osipa – Wożniak, Drabik, Lebioda, A. Nowak, Dyba, Skiba (65 Pławiak), Sobiło (60 Wojtak), M. Nowak, Szewc (75 Flis), Szeser (60 Kaczmarczyk)
Igloopol: Flasza – Saletnik, Socha, Długosz, Chmiel (46 Janasiewicz) – Czaja, Sujdak, Hendzel, Mitręga (46 Machnik) – Więcek (46 Pisarek), Macnar (75 Ziarko)
Pierwsza połowa tego spotkania to zdecydowana dominacja gospodarzy, którzy agresywna grą zupełnie rozbili naszą druźynę aplikując jej w przeciągu 24 minut cztery gole.
Spory wpływ na naszą grę na pewno miały kłopoty z dojechaniem na mecz do Niska, gdzie Igloopol zameldował się o godz. 17 i juź po kilkunastu minutach musiał rozpocząć grę.
Dodatkowo trener Klisiewicz postanowił, źe mecze które mamy jeszcze do rozegrania w tej rundzie posłuźą mu do selekcji zawodników pod kątem budowy druźyny na przyszły sezon.
W pierwszej połowie Igloopol zagrał dość eksperymentalnie co przełoźyło się na wynik meczu. Po przerwie w naszym zespole zaszło kilka zmian, które całkowicie odmieniły obraz gry. Teraz to Morsy dominowały na boisku, a gospodarze zaciekle się bronili, gdzie przez długie okresy zepchnięci byli do głębokiej defensywy (pierwszy strzał na bramkę Igloopolu w drugiej połowie Sokół oddał dopiero w 85 min.). Szkoda, źe po zdobyciu dwóch bramek zabrakło nam zimnej krwi do zdobycia kolejnych goli, poniewaź wcale nie musieliśmy tego meczu przegrać. Najlepszą sytuację dla nas zmarnował Kamil Machnik, którego strzał w sytuacji sam na sam końcami palców na rzut róźny wybił Osipa. Gospodarze do końcowego gwizdka drźeli o wynik meczu i kiedy po trzech doliczonych minutach sędzia Marek Głowacki odgwizdał koniec meczu, odetchnęli z ulgą, źe 3 pkt. zostały w Nisku.