Prasa po spotkaniu z Resovia…

Przed meczem kibice Igloopolu wyłamali bramę wejściową na stadion oraz zniewaźyli prezesa klubu, Adama Wiszyńskiego. – Po takim zachowaniu ""szalikowców"" podjąłem decyzję o rezygncji z zajmowanej przeze mnie funkcji – powiedział Wiszyński. – Po zakończonym meczu poinformowałem o tym zarząd klubu.
Igloopol przystąpił do tego pojedynku osłabiony brakiem kontuzjowanego obrońcy, Mirosława Barana. – W przeddzień meczu na treningu zderzyło się głowami podczas wyskoku do pikli dwóch naszych zawodników – wyjaśniał trener Igloopolu, Janusz Kapuściński. – Baran doznał powaźnej kontuzji i nie mógł zagrać przeciw Resovii. Drugi nasz kontuzjowany zawodnik, Paweł Micek wystąpił w siatce ochronnej na głowie.

Początek naleźał do przyjezdnych; Artur Zieliński wymienił piłkę z Bartłomiejem Bogaczem. Po chwili ""Zielak"" z bliska nie dał źadnych szans Michałowi Wilczyńskiemu. Igloopol odpowiedział uderzeniem Kamila Machnika (13. min), który nie trafił w bramkę Marcina Pietryki, będąc w polu karnym Resovii. W 16. Min z kolei Wiesław Kozubek posłał głowa piłkę tuź nad spojeniem słupka z poprzeczką. W 22. Min znakomitej sytuacji do zdobycia gola nie wykorzystali dębiczanie; Artur Bańka przerzucił piłkę ponad wychodzącym z bramki Pietryką. Futbolówka odbiła się tuz przed linią bramkową i wyleciała ponad poprzeczką poza plac gry. Resovia odpowiedziała ponownie uderzeniem Kozubka po centrze Artura Zielińskiego z kornera. Wilczyński obronił płaskie uderzenie obrońcy gości.

10. minut po przerwie Bartłomiej Bogacz znalazł się w polu karnym swojej byłej druźyny. Obrońcy Igloopolu zdołali jednak zaźegnać niebezpieczeństwo. W 71. Min miała miejsce najbardziej kontrowersyjna sytuacja meczu: Kamil Janasiewicz zagrał do Mateusza Kubasa, który zdobył gola. Arbiter jednak dopatrzył się pozycji spalonej dębiczanina.

W 78. Min aktywny Sławomir Przybyła znalazł się tuz przed Wilczyńskim. Ostro uderzył, piłka otarła się jeszcze o obrońcę miejscowych i wpadła do siatki gospodarzy. 5. minut przed ostatnim gwizdkiem arbitra Grzegorz Kubas nie wykorzystał dogodnej okazji do zdobycia gola. 180 sekund przed końcem gry świeźo wprowadzony do gry piłkarz Resovii, Szymon Grabowski nie wytrzymał nerwowo i kopnął bez piłki Piotra Długosza za co otrzymał czerwona kartkę i musiał opuścić plac gry.

Zdaniem trenerów

Maciej Huzarski (Resovia): – Jest to nasze szóste wyjazdowe zwycięstwo. Cieszy nas bardzo ta cenna wygrana. Na początku nie mogliśmy się dostosować do długiego, szerokiego boiska w Dębicy. Póżniej dominowaliśmy jednak na boisku. Według mnie byliśmy lepsi od dębiczan. Aczkolwiek Igloopol stworzył kilka sytuacji do zdobycia goli. Zagraliśmy rozsądnie, mądrze i dzięki takiej grze zdobyliśmy trzy punkty.

Janusz Kapuściński (Igloopol): – Szkoda mi moich piłkarzy, którzy dzisiaj walczyli i podjęli walkę z faworyzowaną Resovią. Goście wykazali się niemal stuprocentową skutecznością , a u nas zawiodła tym razem skuteczność. Druga bramkę straciliśmy po niezbyt sportowym zachowaniu piłkarzy Resovii. Dawid Madura leźał w polu karnym gości po faulu jednego z rywali. Goście nie zachowali się fair, przeprowadzili akcję nie wybijając piłki poza boisko i … zdobyli gola.

żródło: Super Nowości