Powalczymy w Ropczycach o korzystny wynik.

 

 

Panie Trenerze po satysfakcjonującym początku sezonu, w ostatnich trzech meczach zdobyliśmy zaledwie dwa punkty.

Owszem początek sezonu mieliśmy znakomity, wygraliśmy w Przemyślu, odnieśliśmy dwa zwycięstwa u siebie w tym z mocnym JKS, co rozbudziło apetyty, jednak nadal twierdzę, że kadra którą dysponuje zasługuje na górną połówkę w tabeli. Jestem daleki od pompowania balonika, że już teraz dysponujemy kadrą na ścisłą czołówkę tej ligi.

 

Pańskie przedsezonowe przewidywania odnośnie potencjału rywali na razie się sprawdzają.

Tak jak wspominałem przed sezonem. Obecna liga jest dużo mocniejsza niż w zeszłym sezonie. Zgodnie z oczekiwaniami Korona Rzeszów pozostaje niepokonana, rezerwy mieleckiej Stali trzymają się czołówki, do której należy też KS Wiązownica, JKS czy Głogovia. Z pewnością na większy dorobek punktowy patrząc na możliwości finansowe i organizacyjne zasługują Błękitni Ropczyce z którymi zmierzymy się w następnej kolejce.

 

Wróćmy jeszcze na moment do meczu z Pilznem. Osobiście przypominał on wczorajsze starcie Polaków z Austriakami. Z tym, że rolę Polaków odegrał Igloopol, a Austriaków – Legion.

Dokładnie też mam podobne przemyślenia. Uważam, że nasi piłkarze zbyt wcześnie uwierzyli w łatwe i przyjemne zwycięstwo. Nie wygraliśmy temu meczu już w szatni. Co prawda pierwszą bramkę zdobyliśmy szybko i początek spotkania układał się po naszej myśli, lecz w miarę upływającego czasu Legion przejmował inicjatywę.

 

Na tak ambitną postawę piłkarzy Legionu miał wpływ inny czynnik. Zmiana na ławce trenerskiej.

Z nowym trenerem na ławce trenerskiej Romanem Gruszeckim, drużyna Legionu zdecydowanie rozegrała najlepsze spotkanie w tej rundzie. Prawda jest taka, że my zagraliśmy najsłabszy mecz w tej rundzie, a Legion najlepszy. Uczulałem zawodników, że bramkarz z Pilzna przez swój brak centymetrów jest słabszym ogniwem. Wykorzystaliśmy to w pierwszej połowie, w drugiej Legion umiejętnie oddalił grę od własnej połowy, czym pozbawił nas szansy częstego oddawania strzałów z dystansu.

 

W pierwszej połowie sytuacja zaczęła się komplikować po zejściu z murawy Łukasza Psiody.

Łukasz z powodu kontuzji musiał opuścić murawę. Zastąpił go Krystian Kosiński, który spisywał się bardzo dobrze. Pewnie interweniował, zażegnał utracie bramki w drugiej połowie, wybronił sytuację sam na sam. To chłopak z mocnym charakterem. Nie wiem czy będę mógł liczyć na Łukasza w meczu z Błękitnymi. Teoretycznie wyniki badań wyszły bez zarzutu, Łukasz ma nadal ponaciągane mięśnie grzbietu, a decyzję którego bramkarza wystawię w Ropczycach podejmę końcem tygodnia.

 

Widoczny w naszym zespole jest nadal brak rasowego środkowego rozgrywającego.

Sytuację na środku pomocy skomplikowała nam kontuzja Kamila Machnika, który był niewątpliwie kreatorem gry. Na tą pozycję przymierzany był Kamil Rokita, ale drobne kontuzje, częste przerwy w treningach, spowodowały że musiałem przesunąć go do ataku, dlatego nasza gra głównie opiera się o skrzydła, a nie środek pola.

 

Do treningów indywidualnych powrócił nasz nowy nabytek Dawid Obłoza z Resovii.

Nie ukrywam, że liczę na tego piłkarza. Jest nominalnym środkowym pomocnikiem. Mam nadzieję, że z Dawidem na boisku jakość naszego zespołu wzrośnie, ale póki co muszę poczekać na gotowość tego zawodnika do gry.

 

W najbliższy weekend zagramy z Błękitnymi w Ropczycach.

W moim przekonaniu to Błękitni byli jednymi z głównych faworytów do awansu. Zespół składa się z solidnych zawodników z przeszłością II i III – ligową. Poza tym mocnym punktem drużyny jest bramkarz – Grzegorz Flasza. Zapominamy już o meczu z Legionem i skupiamy się na Ropczycach. Zdajemy sobie sprawę, że w każdym meczu wynik jest sprawą otwartą, tak będzie i tym razem, powalczymy z Błękitnymi o korzystny wynik.

 

 

Dziękujemy za rozmowę.