Moźemy być dumni

Wyjazd do Amsterdamu śnił się im po nocach. Niewiele brakowało, aby marzenia ze snu ziściły się na jawie. Zabrakło jednego wygranego meczu. Na drodze chłopców z Dębicy stanęli ich rówieśnicy ze Śląska. To oni wygrali turniej finałowy Mistrzostw Polski U-10 w piłce noźnej, naszym pozostało się cieszyć z trzeciego miejsca na podium.

 

 Przez mecze grupowe, które rozgrywane były na stadionie Ruchu Chorzów, przeszli jak burza i wyszli z pierwszego miejsca w grupie.

 

W kaźdym spotkaniu byliśmy lepsi od rywali, wygrywaliśmy z duźym spokojem – podkreśla opiekun Bogdan Saletnik.

Wyniki grupowe:

Podkarpackie – Lubelskie 1:0 (Knap)

Podkarpackie – Zachodniopomorskie 3:2 (Cichoń, Susz, Bida)

Podkarpackie – Łódzkie 3:0 (Ciepela 2, Susz)

W półfinale czekali na nich przeciwnicy ze Śląskiego. Okazali się lepsi, wygrywając 4:2. Bramki dla naszych zdobyli Susz i Bida. Mecz o 3 miejsce, zwany finałem pocieszenia, zakończył się po myśli podopiecznych Bogdana Saletnika. Lubelskie zostało pokonane 2:1 po bramkach Susza i Ciepeli.

 

Po poraźce w półfinale chłopcy byli załamani, co prawda znależli jeszcze pokłady energii i zaangaźowania na ostatni mecz turnieju, ale podczas dekoracji ich smutne miny świadczyły o duźym zawodzie, jaki przeźyli. Dopiero w autokarze, w drodze do domu, zrozumieli, źe to jest ich bardzo duźy sukces.

 

Największe powody do zadowolenia mógł mieć Kacper Susz, który został wybrany najlepszym zawodnikiem finału Mistrzostw Polski. On i Bartłomiej Ciepela byli podstawowymi zawodnikami druźyny Podkarpacia. Z Dębicy grali takźe Bartłomiej Pudło i Jakub Ciurkot. To oni przesli przez wszystkie fazy turnieju o Puchar Tymbarku Z podwórka na stadion.

 

Po etapie wojewódzkim dołączyli do nich koledzy z całego Podkarpacia, czyli Bartosz Bida, Kacper Cichoń, Szymon Drath, Karol Dziopak, Karol Knap, Hubert Kwiatkowski, Paweł Pilecki i Bartosz Prętnik oraz trener koordynator Karol Wołoszyn.

 

Ekipa pojechała do Kluczborka na półfinał ogólnopolski i wygrała go, zapewniając sobie awans do finału w Chorzowie. Przed nim trenerzy liczyli na pierwszą czwórkę, po nim pozostał niedosyt, źe Amsterdam był tuź tuź.

 

Żródło Obserwator Lokalny