Gra w Igloopolu to dla mnie awans sportowy – mówi Bartosz Knych

Jak wyglądała Twoja przygoda z piłką za nim trafiłeś do Igloopolu ?

– Jestem wychowankiem LKS Głowaczowa, moją nominalną pierwszą pozycją na której byłem ustawiany przez trenera i czułem się optymalnie była lewa strona. Zarówno w formacji obrony jak i pomocy. Kiedy wszedłem w wiek juniora, zacząłem grać w Igloopolu, lecz moja przygoda z klubem nie potrwała długo. Po pół roku wróciłem do Głowaczowej. Po powrocie do macierzystego klubu zacząłem grać w ataku i nie ukrywam była to trafna decyzja. Strzelałem sporo bramek, przyczyniłem się do awansu LKS Głowaczowa do klasy okręgowej. Moja dobra runda jesienna została dostrzeżona, otrzymałem dwie konkretne oferty z Legionu Pilznu i Igloopolu. Wybrałem Igloopol.

 

Jakie są Twoje piłkarskie wady i zalety ?

– Z pośród zalet mogę wymienić przede wszystkim umiejętność gry zarówno lewa jak i prawą nogą. Mogę również grać na kilku pozycjach, niekoniecznie jako napastnik. Jak wspomniałem wcześniej, w przeszłości występowałem na lewej pomocy i na lewej obronie. Moje wady oceni trener, a ja będę chciał nad nimi pracować.

 

Co oznacza dla Ciebie przejście do IV ligowego Igloopolu.

– Przejście do Igloopolu traktuje jako pewien awans sportowy. IV liga jest nieporównywalnie mocniejsza od klasy okręgowej, wiem że trener liczy na moją strzelecką dyspozycję, dlatego zrobię wszystko aby pomóc klubowi w osiągnięciu jak najwyższego miejsca w tabeli.

 

Jak współpracuje Ci się z Przemkiem Nalepką ?

– Z całą drużyną, nie tylko z Przemkiem współpracuję mi się nieźle. Na jakiej ostatecznie będę grał pozycji w Igloopolu o tym zdecyduje trener. W sparingach niekoniecznie występowałem „na szpicy”. Grałem na lewym skrzydle, czy jako ofensywny pomocnik. Grunt aby być kreatywnym.