Igloopol Dębica – Monis Bielowy 1:1
Józef Stefanik znów nie miał łatwego zadania, bo choć na ławce nie brakowało mu zmienników to znów nie miał do dyspozycji kilku podstawowych graczy.
Igloopol wystapił w składzie: Psioda, Brandys, Rogowski, Sujdak, Jędrzejczyk, Pisarek, Chmiel, Micek, Hendzel, Siwula, Łukaszewski, Mitręga, Oleksy, Smagacz, Machnik, Brzostowski.
– Trudno sprawdzać jakieś nowe ustawienia i rozwiązania lub nawet zobaczyć w jakiej formie jest zespół gdy nie masz wszystkich zawodników, a zwłaszcza tych podstawowych. Niestety takie są realia w tej lidze. Chłopaki muszą pracować i musimy o tym pamietać. Na pewno sporym problemem w tej rundzie będzie brak Damiana Halza ( dyskwalifikacja ) i Dawida Rokity ( przeszedł do III ligowego Izolatora Boguchwała ). Na lewej stronie wypróbujemy Sławka Smagacza. Zobaczymy jak będzie sobie radził – mówił przed meczem trener Stefanik.
Obawy trenera potwierdziła pierwsza połowa, a dokładnie pierwsze 30 min. które biało-niebiescy zagrali fatalnie. Najgorzej prezentował się chyba środek pomocy z Siwula i Hendzlem, którzy zamiast ”rozdawać” piłki kolegom tracili je na potęgę. O ile pierwszy z nich raczej nie wzmocni naszych szeregów ( zaciągnął się do wojska ) o tyle od drugiego oczekujemy znacznie więcej.
Reszta kolegów teź szczególnie nie błyszczała. Gdyby to był mecz o punkty moglibyśmy zrzucić winę na tremę, która związała nogi młodych zawodników…ale nie był. Masa błędów, złych decyzji i brak przeglądu na boisku przeraźała.
Rywal zaś rozpoczął z duźym animuszem. Szybcy szkłydłowi raz po raz uruchamiani długimi podaniami szarźowali w stronę bramki Psiody. Po jednaj z takich akcji i naszym błędzie w 20 min. meczu…tym razem akurat po prawej stronie… zawodnik gości przebiegł pół boiska i huknął z rogu pola karnego w długi róg… nasz bramkarz jedynie odprowadził piłkę wzrokiem i było 0:1.
Monis mógł podwyźszyć na 0:2 w 40 min. po tym jak Rogowski faulował w polu karnym, a sędzia podyktował rzut karny. Jednak wspaniałym wyczuciem wykazał się Psioda i wynik nie uległ zmianie.
Do remisu doprowadził natomiast w 44 min. Micek strzelając bramkę ”z wapna” po faulu na Pisarku.
W drugiej połowie gra Morsów uległa nieznacznej ale wyrażnej poprawie. Skutkiem było kilka ładnych składnych akcji w których nasi wymienili kilka podań i co najwaźniejsze zakończyli wszystko strzałem. Brzostowski ostęplował nawet poprzeczkę, ale bramek jednak juź nie zobaczyliśmy.
Goście natomiast nie stwarzali sobie juź tylu akcji i byli zdecydowanie mniej grożni.
Pochwalić moźna Psiodę za obronę karnego, a tym samym uratowanie wyniku, Mitręgę za ruchliwość i duźą chęć gry, Micka za jak zawsze dobry przegląd w środku pola i dokładne wrzutki, z tyłu para stoperów Sujdak i Rogowski teź kilka razy pokazali się z dobrej strony.
Podsumowując…o ile w obronie jeszcze jakoś sobie radziliśmy to w grze do przodu było nie najlepiej…za słabo, za póżno, nie dokładnie, za mało ruchu.
Kolejny mecz sparingowy Igloopol zagra być moźe juź w piątek lub w sobotę z przebywającą na zgrupowaniu młodą Wisłą Kraków.