Ratujcie nasze kluby!

Nie pałający do siebie sympatią kibice Wisłoki i Igloopolu wspólnie prosili radnych o ratowanie klubów sportowych. Bezskutecznie.

Walkę o większe finansowanie sportu rozpoczęli w środę kibice Wisłoki, którzy urządzili pikietę na ulicach miasta. Dwa dni póżniej do porządku obrad próbowano wprowadzić projekt uchwały o wspieraniu sportu kwalifikowanego. Gdyby ją przyjęto, miasto mogłoby dofinansowywać zawodników wyczynowo uprawiających sport, a nie tylko druźyny młodzieźowe.

Projekt dotarł za póżno

Projektu nie wprowadzono jednak do porządku piątkowych obrad (w głosowaniu radnych było 10 do 10). – Jestem dwoma rękami za pomocą dla klubów, ale jak mam dyskutować nad uchwałą, której projektu nie znam – tłumaczył Zbigniew Kruczek.

Na nic zdały się tłumaczenia zwolenników uchwały, źe dyskusje o sporcie kwalifikowanym prowadzone są od wielu miesięcy, a kilka dni wcześniej problem był poruszany na posiedzeniu komisji sportu.

Dyskusji radnych przyglądali się kibice i działacze Wisłoki i Igloopolu. Zawiedzeni głosowaniem, spotkali się z rajcami tuź po zakończeniu sesji.

– Zrobilibyśmy z siebie idiotów, gdybyśmy zagłosowali za czymś, o czym nic nie wiemy. Projekt uchwały dotarł do nas minutę przed sesją – tłumaczył fanom Jan Borek, przewodniczący Rady Miejskiej. Prosił teź o cierpliwość i o poczekanie, aź Regionalna Izba Obrachunkowa uchwali budźet dla miasta.

Kibice się zdenerwowali

Fani nie chcieli jednak wierzyć w zapewnienia radnych i denerwowali się kłótniami między nimi. – Wasze dyskusje nie napawają nas optymizmem – mówił Stanisław Nauka, prezes wspierającego Wisłokę stowarzyszenia „Nasz KS”.

Wtórował mu Bogusław Mitan z Igloopolu: – Weżcie z nas przykład. Skoro my potrafiliśmy usiąść z Wisłoką przy jednym stole, to wy teź spróbujcie się dogadać. Nie bawcie się w koalicję i opozycję, tylko pomóźcie. W prywatnych rozmowach wszyscy poklepujecie po plecach, przytakujecie i zapewniacie, źe będzie dobrze, a jak przyjdzie co do czego, to górę bierze polityka.

żródło: gcnowiny