Prasa o meczu

Siarka Tarnobrzeg – Igloopol Dębica

Mimo, źe trener Igloopolu wysłał na boisko młodziutkich graczy i zdarzały im się słabe momenty, nadrabiali wszystko ambicją.

SIARKA TARNOBRZEG – IGLOOPOL DĘBICA 0-1 (0-0)

0-1 Pisarek (48)

SIARKA: Maj 6 – Łuczakowski 4, Guściora 3 (62. Lis), Kozłowski 5, Pietrucha 6 – Kabata 4, Hynowski 6, Gielarek 4, Leptacz 4 – Krzemiński 3 (62. Szymański), Stąporski 3 (75. Pacuła).

IGLOOPOL: Flasza 6 – Sajdak 5, Stefanik 5, Socha 6, Kubas 5 – Machnik 6, Micek 5 (68. Macnar), Łapa 5, Kucharski 5 (76. Dzięgiel) – Pisarek 6 (88. Dymek), Janasiewicz 4.

SĘDZIOWALI: Maciej Gumiński 7 oraz Paweł Drabik i Marek Jackowski (Jarosław). ŹÓŁTE KARTKI: Gielarek, Leptacz – Pisarek. WIDZÓW: 500.

"Zamiast w lidze być na szczycie, to po barach się włóczycie” – taki transparent oglądali piłkarze podczas sobotniego meczu w Tarnobrzegu. Zarzut skierowany był do zawodników Siarki, którym w rundzie wiosennej zupełnie nie idzie. Niestety, i tym razem przesłanie okazało się prorocze, bo "siarkowcy” przegrali i to w fatalnym stylu.

Kiepskich wyników druźyny ma teź dość trener Stanisław Gielarek. Dwa tygodnie temu po poraźce z Orłem Przeworsk, szkoleniowiec tarnobrzeźan chciał złoźyć rezygnację. Jednak piłkarze jednomyślnie stanęli za nim i poprosili, źeby został. W spotkaniu z Igloopolem zawiedli jednak trenera na całej linii.

W zasadzie tylko Janusz Hynowski harował jak zwykle, a wspierał go Marcin Pietrucha, reszta "pospacerowała” nieco po murawie i uznała, źe jest po meczu.

Godna pochwały była postawa druźyny Igloopolu.

Bramkowa akcja miała miejsce w 48 minucie. Sebastian Pisarek strzelił z 17 metrów. Nie było to co prawda potęźne uderzenie, ale mierzona przy słupku piłka wylądowała w bramce. Siarka co prawda miała teź kilka swoich okazji, jednak wówczas albo bardzo dobrze bronił Grzegorz Flasza albo gospodarze fatalnie celowali.

POWIEDZIELI PO MECZU

Sebastian Pisarek (napastnik Igloopolu)

Dostałem dobre podanie, obrońcy Siarki jakoś ode mnie uciekli, tylko jeden w ostatniej chwili mnie zahaczył, źe omal nie upadłem. Strzeliłem jednak na bramkę i piłka wpadła przy słupku.

Janusz Hynowski (pomocnik Siarki) Nie wiem, co się dzieje. Być moźe paraliźuje nas strach przed meczem u siebie. Najgorsze, źe nie moźemy nic strzelić. Szkoda kibiców, którzy w tak duźej liczbie przyszli na mecz. Trudno w takim momencie zebrać myśli i się usprawiedliwiać.

Żródło: gcnowiny