Konfrontacja młodego zespołu Igloopolu ze zmienionym Strugiem (w podstawowej jedenastce było 8 nowych zawodników – przyp. red) okazała się jednostronnym widowiskiem. Niestety spora w tym ""zasługa"" 20-letniego bramkarza gości, Jarosława Machowskiego. – Całą winę biorą na siebie – powiedział po meczu trener Strugu, Zdzisław Napieracz. – Dałem szansę gry Jarkowi, ale on nie wytrzymał psychicznie. Ma swój ""udział"" co najmniej w trzech golach.
Drugi gol autorstwa Kamila Janasiewicza padł po niespodziewanym wyłoźeniu piłki do dębickiego napastnika właśnie przez golkipera z Tyczyna. Czwarta bramka to prawdziwe kuriozum. Marcin Juszkiewicz strzelał w ""krótki róg"", gdzie stał Machowski. Pomimo tego popularny ""Gerdi"" trafił do siatki, nie bez pomocy bramkarza Strugu. Po przerwie Igloopol kontrolował przebieg boiskowych wydarzeń, a rezerwowy w tym dniu bramkarz przyjezdnych, Grzegorz Nierojewski zachował czyste konto.
JERZY NACHMAN
ZDANIEM TRENERÓW
Zdzisław Napieracz (Strug): – Gospodarze byli zdecydowanie lepsi. Niestety Machowski zawalił trzy gole. Przy czwartym jego wina jest połowiczna. Mogłem go zmienić po stracie drugiej bramki, ale wierzyłem, źe się zrehabilituje. Niestety""spalił "" się całkowicie.
Andrzej Garlej (Igloopol): – Pierwsza połowa była szybka i skuteczna w naszym wykonaniu. Takiej gry zawsze bym oczekiwał od swoich zawodników.
Żródło: Super Nowości