IV liga na półmetku – część I – pierwsza "5"

Resovia otwiera czwartoligową tabelę, śmiałym krokiem zbliźając się do powrotu na trzecioligowe boiska. Droga do tego jednak daleka, przed nią siedemnaście wiosennych kolejek, a rywale – Siarka Tarnobrzeg, Galicja Cisna czy teź Pogoń Leźajsk nie powiedzieli z pewnością ostatniego słowa.

Nieżle radził sobie tradycyjnie juź osłabiany dębicki Igloopol, ze ścisłej czołówki wypadł Izolator Boguchwała…

Powyźej oczekiwań spisali się beniaminkowie z Sędziszowa Małopolskiego i Krasnego. Z pewnością na całej linii zawiodła przemyska Polonia, trzynasta pozycja niedawnego trzecioligowca to wynik sprawiający srogi zawód kibicom "Barcelony". Walkę o utrzymanie będą musieli stoczyć Błękitni Ropczyce, tragiczna sytuacja panuje w Gorzycach. Finansowo klub rozłoźył się na łopatki i jeśli tak dalej pójdzie, wyląduje w okręgówce. Chyba źe będzie jeszcze gorzej, co wcale nie jest wykluczone…

1. Resovia (36 pkt, 11-3-3, 30-13)

O Resovii pisaliśmy juź szerzej przed tygodniem. Rzeszowianie trochę szczęśliwie piastują fotel lidera po ostatniej jesiennej kolejce, gdyź tarnobrzeska Siarka nie wykorzystała okazji na objęcie prowadzenia na półmetku – ale szczęście podobno sprzyja lepszym. Co by jednak nie mówić, "pasiaki" zasłuźyły na tytuł mistrzów jesieni. Nikt nie wygrał tylu spotkań co oni, więcej bramek strzeliła tylko Siarka. Dwa punkty przewagi to minimalna zaliczka przed rewanźami, ale Resovię nie tak łatwo strącić z fotela lidera. Przed sezonem pojawiały się tylko nieśmiałe głosy mówiące o walce o awans; teraz nikt juź nie ma wątpliwości o co rzeszowianie bić się będą wiosną. Przypomnijmy, iź przed startem rozgrywek druźynę opuścili Bartosz Madeja i Krzysztof Kruczek, a więc dwaj pierwszoplanowi gracze. Transfery m.in. Szymona Szydełki, Sławomira Przybyły czy Bartłomieja Bogacza nie rzucały na kolana, a jednak ubytki zostały uzupełnione. Ten ostatni strzelił dla Resovii 12 goli, koledzy nie chcieli być gorsi i w efekcie podopieczni trenerskiego duetu Maciej Huzarski – Marek Kramarz zaatakują III ligę.

2. Galicja Cisna (34 pkt, 10-4-3, 25-11)

Dream team armii zacięźnej, tak jak się tego spodziewano, odegrał czołową rolę w czwartoligowych rozgrywkach. Sympatycy Galicji liczyli jednak na coś więcej i mieli ku temu pełne prawo – wpadki przed własną widownią w meczach z Pogonią Leźajsk, a w szczególności z Lechią Sędziszów sprawiły, źe mistrzowie obcych boisk muszą obejść się smakiem i zazdrosnym okiem spoglądają na Resovię. A mogli zajmować jej miejsce…

3. Siarka Tarnobrzeg (34 pkt, 10-4-3, 32-17)

Tarnobrzeski zespół to mieszanka rutyny z młodością, kiedyś marka Siarki znaczyła wiele, ale dobre ligowe czasy to juź przeszłość. W aktualnym zestawieniu podopieczni trenera Stanisława Gielarka nie byli typowani jako faworyt do awansu. W kadrze nie zaszły znaczące zmiany, jeśli nie liczyć Stanisława Bednarza. Największy jednak problem tarnobrzeski szkoleniowiec miał z obsadą pozycji bramkarza, przez rundę jesienną przewinęło się aź trzech golkiperów. Taka wymuszona rotacja nie sprzyjała dobrej grze w defensywie, ale Siarka stanęła na wysokości zadania. Pozycja lidera na półmetku była niemal pewna, kiedy Resovia podzieliła się punktami w Mielcu. Dopóki jednak piłka w grze… Cóź, wpadki zdarzają się najlepszym, ale to co zrobili gospodarze w ostatnim meczu z Lechią wołało o pomstę do nieba. Ogromny wysiłek rundy jesiennej poszedł chwilowo na marne, ale dwa punkty straty do Resovii to nie jest dystans powodujący jakieś szczególne zmartwienie. Wszystko da się zniwelować, aczkolwiek arcywaźny mecz z rzeszowskim liderem siarkowcy rozegrają na wyjeżdzie. Za to będą gospodarzami pojedynku z Galicją, co równieź ma niebagatelne znaczenie. Ogólnie moźna powiedzieć, iź tarnobrzeska druźyna zagrała powyźej oczekiwań, aczkolwiek pozostawiła po sobie ogromny niedosyt. Dlaczego naleźy być tak wybrednym? Proste, takich szans jak w ostatniej kolejce jesieni, marnować nie wolno. Gdyby to był mecz decydujący o awansie… aź strach pomyśleć jakie gromy posypałyby się na głowy tarnobrzeskich piłkarzy.

4. Pogoń Leźajsk (29 pkt, 7-8-2, 16-12)

Spadkowicz sporo pozmieniał w składzie personalnym, łącznie z wymianą szkoleniowca; trenera Macieja Huzarskiego, który przejął schedę po Krzysztofie Cichu i miał ratować III ligę dla Leźajska, zastąpił kolejny szkoleniowiec z resoviacką przeszłością. Po spadku Henryk Roźek nie miał łatwego zadania, musiał skompletować zespół w trudnych okolicznościach, kiedy część piłkarzy trzecioligowego składu opuściła druźynę. Ubyli m.in. Dariusz Bartnik, Szymon Szydełko, Marcin Pacuła i Tomasz Szmuc, zaś po stronie nabytków wymienić wypada przede wszystkim Bogusława Orzecha z Błękitnych Ropczyce i Sławomira Dejnakę z Unii Nowa Sarzyna. "Piwosze" rozgrywki rozpoczęli bardzo udanie, pokonując na wyjeżdzie beniaminka z Krasnego, póżniej rozprawili się z kolejnym nowicjuszem z Sobowa. Bolesna poraźka w Kolbuszowej uzmysłowiła jednak, źe niełatwo będzie Pogoni powrócić na trzecioligowe boiska. Druźyna traciła zbyt duźo punktów w remisowych pojedynkach, a poraźka w Gorzycach wręcz nie przystoi zespołowi aspirującemu do czołówki. Podopieczni trenera Roźka zaprezentowali jednak imponującą końcówkę jesieni, czym nadrobili straconą pozycję. Remis u siebie z Resovią czy zwycięstwo nad Galicją Cisna odniesione w meczu wyjazdowym – te wyniki były doskonała rehabilitacją druźyny za wcześniejsze potknięcia, zaś czwarta pozycja na półmetku w pełni odzwierciedla postawę druźyny. Jak będzie wiosną? Pięć oczek straty do lidera to wynik pozwalający myśleć o włączeniu się do walki o awans i jak mówią z Leźajsku, jeśli tylko nadarzy się okazja… Pogoń musi tylko poprawić celowniki, poniewaź 16 zdobytych goli nie powala na kolana. In plus zaliczyć naleźy za to świetny rezultat w defensywie – 12 straconych bramek to wynik w głównej mierze uzyskany dzięki świetnej postawie Grzegorza Nalepy, ale bez dobrze współgrającej linii obrony i tej klasy golkiper nie miałby wiele do powiedzenia.

5. Igloopol Dębica (27 pkt, 8-3-6, 16-17)

Przed własną widownią Igloopol stawał się zupełnie innym zespołem, a z którego na wyjazdach uchodziło powietrze. Na samym początku zaznaczyć trzeba, iź zgodnie z dębicką tradycja, druźyna Igloopolu doznała przed sezonem powaźnych osłabień. To było zresztą do przewidzenia, skoro na samym finiszu poprzedniego sezonu Igloopol przegrał walkę o III ligę. Odeszli m.in. bramkarz Krzysztof Pyskaty, napastnik Bartłomiej Bogacz, zespół ponadto opuścili Tomasz Dziobek, Jacek Mitek, Dawid Bobek, Krzysztof Nalepka i Artur Jędrzejczyk. Ich miejsce uzupełniła młodzieź – powrócili m.in. Grzegorz Kubas oraz bramkarz Michał Wilczyński. I znów zgodnie z kolejną tradycją, ten skład nie złoźył broni, odgrywając wręcz jedną z czołowych ról w czwartoligowych rozgrywkach. Grę młodzieźy udanie poukładał trener Janusz Kapuściński, który z młodych i gniewnych uczynił zespół grożny dla najlepszych. A przecieź wydawało się, źe po przegranej szansie na awans do III ligi i dodatkowo po jesiennych zawirowaniach personalnych na szczeblu kierowniczym ta druźyna nie zdołał się podnieść. Zwłaszcza, źe w pierwszych sześciu spotkaniach dębiczanie tylko raz zaksięgowali komplet punktów. Igloopol młodzieźą stoi, a ta czyni systematyczne postępy, czego dowodem jest właśnie piąta lokata na półmetku. Gdyby tak jeszcze Igloopol zdobywał więcej bramek…