Trzy punkty na trudnym terenie

Piłkarze Igloopolu Dębica pokonali w Pustowie tamtejszy Chemik, bramkę na wagę 3 punktów zdobył Adrian Brzostowski. Należy zwrócić uwagę na katastroficzne sędziowanie trójki sędziowskiej z Ropczyc których "nieudolność" mogła wypatrzyć wynik spotkania, na szczęście Morsy wygrali nie tylko z Chemikiem ale również i z nimi.

Igloopol: Psioda – Chmiel, Rogowski, Socha, Jędrzejczyk, Nalepka, Machnik, Sędłak (80′ Więcek), Łapa (85′ Brzostowski K.), Brzostowski A. (87′ Mitręga), Pisarek (55′ Micek)

Bramka: Adrian Brzostowski 53 minuta

Sędziowie: Zając, Bocian, Głowacki (Ropczyce)

 

Trudno powiedzieć, czy Chemik znalazł sposób na naszą drużynę, czy po prostu nie leży nam gra tego zespołu, ale fakt faktem, trudno się nam gra w Pustkowie. Z pewnością słowa pochwały należą się obronie rywali, która skutecznie przechwytywała większość naszych podań i skutecznie łapała nas na spalonym ( chyba kilkanaście razy ).

Igloopol rozpoczął spokojnie i trochę niemrawo. Pierwszą groźna sytuację wypracował sobie w 15 min. spotkania jednak dzisiejszy dzień nie należał do Sebastiana Pisarka, który niestety skiksował ale za to przed meczem celnie przewidział na Face Booku, że dziś będzie należało do Brzostiego.

Kolejną szansę na zdobycie bramki Igloopol miał w 31 min. lecz ponownie pędzący na bramkę Pisarek nie dostrzegł lepiej ustawionego po prawej stronie Brzostowskiego i został powstrzymany przez obrońcę. W tym czasie Chemik kilka razy zagroził bramce Psiody jednak nie były to sytuacje, które mogłyby przyprawić kibica o zawał serca. Najbliżej objęcia prowadzenia Morsy były w 43 min. kiedy to po świetnym podaniu z głębi pola obrońcom urwał się bardzo niebezpieczny od początku sezonu Pisarek. W pełnym biegu strzelił potężnie z lewej nogi zza pola karnego, lecz ku rozpaczy kibiców biało-niebieskich piłka trafiła tylko w poprzeczkę.

Po przerwie chcąc prawdopodobnie zwiększyć ilość potencjalnych zagrań otwierających drogę do bramki trener Saletnik w miejsce Pisarka wprowadził Pawła Micka. Bramkę na 0:1 w 53 min. wypracował jednak Dawid Łapa, a zamieszanie pod bramką i odbita piłkę wykorzystał Adrian Brzostowski.

Igloopol próbował podwyższyć prowadzenie, by oszczędzić sobie nerwowej końcówki i ewentualnego podziału punktów, jednak mimo licznych prób nasi napastnicy notorycznie ”palili” co też skrzętnie wyłapywali sędziowie i bez nerwów niestety się nie obyło.

Ostatnie 15 minut meczu to skomasowany atak Chemika, który całkowicie zepchnął naszą drużynę do obrony. Dobra gra i szczęście sprawiło, że skromne ale jakże cenne 0:1 dowieźliśmy do końca spotkania, przywożąc do Dębicy kolejne 3 punkty.

Przed sezonem wszyscy bardzo obawialiśmy się rundy jesiennej, którą Morsy nie raz przespały. Przypomnijmy choćby nieszczęsny poprzedni sezon, gdzie po 5 mieczach mieliśmy 4 porażki i 1 zwycięstwo, a stosunek bramek strzelonych do straconych wynosił 3/8.

Teraz mamy 4 zwycięstwa i 1 remis, a stosunek bramek 11/5 i co najważniejsze 13 punktów na koncie.

Być może gra naszego zespołu nie wygląda jeszcze tak jakbyśmy sobie wszyscy tego życzyli, a zwłaszcza trener Saletnik, jednak jeśli potwierdzi się to, że Igloopol rozkręca się w trakcie sezonu to o ostateczny wynik powinniśmy być spokojni. Dopóki wygrywamy nie ma co narzekać…no chyba, że chcemy być jak reprezentacja Hiszpanii kilka lat temu o której mówiło się, że: ” Gra jak nigdy, przegrywa jak zawsze".

Skuteczność…to jest nasze hasło na ten sezon.

 

Kolejny mecz Igloopol rozegra na własnym boisku 06.09.2014. o godz. 17:00, a naszym przeciwnikiem będzie drużyna Błękitnych Ropczyce.

Zapraszamy bardzo serdecznie!