Igloopol Dębica – Siarka Tarnobrzeg 0-1 (0-0)
Pikus (83)
Sędziował Paweł Małodziński z Mielca.
Źółte kartki: Sujdak – Łuczakowski, Kabata.
Widzów: mecz bez udziału publiczności.
Igloopol: Wilczyński – Krajewski, Baran, Chmiel, Ł. Stefanik (81 Sujdak) – Madura, Socha (85 Juszkiewicz), Łanucha (69 Micek), Machnik – G. Kubas, M. Kubas (46 Janasiewicz)
Siarka: Maj – Leptacz, Łuczakowski, Kozłowski, Pietrucha – Kabata, Puszczek (50 Szymański), Hynowski (65 Pikus), Gielarek – Krzemiński (61 Stąporski), Sojecki (75 Szczytyński)
Pretendująca do awansu tarnobrzeska Siarka, co prawda wywalczyła w Dębicy komplet punktów, ale stylem gry nie zachwyciła.
Piłkarze Igloopolu skutecznie stawiali zacięty opór faworytowi z Tarnobrzega, ale jeden rykoszet w polu karnym i instynkt strzelecki Piotr Pikusa, zapewnił gościom cenne zwycięstwo. Spotkanie w Dębicy nie było porywającym widowiskiem, a składnych, bramkowych akcji wyrażnie brakowało. Zawodnikom natomiast nie zabrakło ambicji i ostrej walki. Obydwa zespoły konstruowały swoje ataki opierając się na bocznych pomocnikach. W zespole Igloopolu wyróźniali się Damian Łasucha i Dawid Madura, natomiast po stronie gości widoczny na prawym skrzydle był Jakub Łuczakowski. Pierwszą grożną okazję do zdobycia bramki mieli gospodarze. Grzegorz Kubas podał między dwóch obrońców Siarki do wychodzącego Damiana Łanuchy i ten będąc sam na sam z bramkarzem gości, przy asekuracji obrońcy strzelał minimalnie nad poprzeczką. W drugiej połowie obydwaj trenerze wprowadzili kilka zmian w swoich jedenastkach, czego efektem była szybsza i skuteczniejsza gra. Piłkarze Siarki częściej byli w posiadaniu piłki, lecz to biało-niebiescy stwarzali większe zagroźenie pod bramką rywali. W 60 minucie wprowadzony na boisko Kamil Janasiewicz otrzymał dokładne podanie od Grzegorza Kubasa i będąc na 14 metrze uderzał zbyt lekko. W odpowiedzi po dośrodkowaniu kapitana Michała Kozłowskiego, Michał Wilczyński wypuścił piłkę z rąk, a szczęśliwie z linii bramkowej Mirosław Baran uratował swój zespół przed utratą gola. Rozstrzygnięcie padło na 7 minut przed zakończeniem spotkania. Kapitan piłkarzy Siarki Michał Kozłowski zdecydował się na uderzenie z 16 metra, piłka odbiła się od jednego z obrońców Igloopolu i wpadła wprost pod nogi stojącego na 5 metrze Piotra Pikusa. Zawodnik gości nie zmarnował okazji i obok interweniującego Michała Wilczyńskiego zapewnił swojemu zespołowi 3 punkty. Dębiczanie ruszyli do zmasowanych ataków, ale ani Machnik, ani Janasiewicz nie zdołali zmienić niekorzystnego rezultatu. Po końcowym gwizdku sędziego w szeregach Siarki wybuchnęła prawdziwa radość i jednocześnie świadomość z naprawdę cięźko wywalczonych punktów. Dębiczanie schodzili z boiska z opuszczonymi głowami. Przed meczem stawiani byli na straconej pozycji, a w rzeczywistości przy lepszej skuteczności i bardziej dokładnej grze mogli pokusić się o urwanie punktów wyźej notowanemu rywalowi z Tarnobrzega.
Zdaniem trenerów:
Antoni Hajnas (Igloopol Dębica)
– Uwaźam, źe wynik remisowy byłby sprawiedliwy. Siarka nie była od nas zespołem lepszym. Niestety brak doświadczenia i takiego boiskowego cwaniactwa zadecydowała o tym, źe dzisiaj to piłkarze Siarki mogli się cieszyć z kompletu punktów. Szkoda straconych punktów, jeden błąd zadecydował o naszej przegranej. Naszym celem jest utrzymanie w IV lidze. W przerwie zimowej zaszły spore osłabienia w wyjściowej jedenastce za sprawą odejścia Marcina Juszkiewicza i Piotra Bańki, a na dzień dzisiejszy nie posiadam godnych ich następców.
Stanisław Gielarek (Siarka Tarnobrzeg)
– Musze przyznać, źe było to wymęczone, cięźko wywalczone zwycięstwo. Poza tym graliśmy w trudnych warunkach, wiatr nam wyrażnie przeszkadzał. Zespół Igloopol grał solidnie w defensywie, dlatego bramka padła dopiero niemalźe w samej końcówce. Cieszę się z trzech punktów. Przed meczem miałem wątpliwości, co do optymalnej taktyki na to spotkanie. Po zmianie stron zdecydowałem się na kilka zmian. Chciałem dać szansę pokazania się kilku rezerwowym, a strzelec bramki Piotr Pikus z kaźdym meczem udowadnia swoją boiskową wartość.
Zdaniem piłkarzy:
Dawid Madura (Igloopol Dębica)
– W pierwszej połowie mogliśmy pokusić się o objęcie prowadzenia. Przy jednej z kontr, gdybym nie zgubił pechowo piłki, wyszedłbym z bramkarzem Siarki sam na sam. Póżniej doskonałą okazję miał Damian Łanucha, który przeniósł piłkę nad poprzeczką. Uwaźam, źe wynik nie jest sprawiedliwy, powinniśmy sięgnąć w tym spotkaniu, co najmniej po jeden punkt, zbrakło szczęścia i wykończenia w niektórych sytuacjach.
Trzy pytania do kapitana Siarki Tarnobrzeg Michała Kozłowego
Cięźko wywalczone trzy punkty ?
– Zgadza się. W końcówce uśmiechnęło się do nas szczęście. Piotr Pikus w decydującym momencie znalazł się tam gdzie powinienem i zapewnił naszemu zespołowi cenne trzy punkty.
Czy szalejący wiatr przeszkadzał w grze ?
– W pierwszej połowie graliśmy z wiatrem i nie potrafiliśmy niestety tego wykorzystać. Warunki pogodowe nie były sprzyjające, ale najwaźniejsze, źe na niezwykle cięźkim terenie w Dębicy, zdołaliśmy zainkasować komplet punktów.
Zwycięstwo z Igloopolem pozwoliło Pańskiemu zespołowi nie tracić dystansu do lidera Resovii ?
– Nasza gra zdecydowanie musi ulec zmianie, jeśli mamy zamiar skutecznie powalczyć z Resovią o awans do III ligi. Nie moźna bezpośrednio porównać wysokiego zwycięstwa Resovii ze słabiutkimi Tłokami Gorzyce, a naszym cięźko wywalczonym z nieobliczalnym Igloopolem. Miejmy nadzieję, źe z meczu na mecz nasza gra ulegnie poprawie i zaczniemy zdobywać więcej bramek.
Rozmawiał Piotr Krysiak
Jak padła bramka ?
Michał Kozłowski zdecydował się na strzał lewą nogą w obrębie pola karnego. Piłka odbiła się od stojącego w polu karnym jednego z obrońców Igloopolu i trafiła wprost pod nogi stojącego na 5 metrze Piotra Pikusa, który skutecznie obok Michała Wilczyńskiego ustanowił wynik spotkania.
Żródło: Dziennik Polski , Piotr Krysiak .