Pokazali charakter

Igloopol Dębica 2:1 (1:0) JKS Jarosław 2:1

1:0 Sebastian Pisarek – 9 min.

1:1 Marek Syty – 47 min.

2:1 Kamil Janasiewicz 58 min.

Igloopol: Flasza, Brzostowski, Długosz, Socha, Machnik, Sujdak, Filipek, Chmura (78" Więcek), Janasiewicz, Pisarek (74" Kajpust), Dzięgiel (90" Syguła)

JKS Jarosław: Stecura, Mazurkiewicz (61" Gotz) Noga, Hołub (78" Dobreńko), Syty, Zajchowski, Mikłasz (46" Litwin), Źelazny (67" Bartnik), Jurczak, Perczyk, Soczek

Sędziował: Piotr Foryt z Łańcuta

Źółte kartki: Sujdak – Perczyk

Czerwona kartka: Filipek (24 min.)

Widzów: 250

Zdjęcia Nowa Galeria

Zdjęcia Stara Galeria

Uruchom retransmisję !

Wielki charakter pokazali dzisiaj piłkarze Igloopolu inkasując kolejne trzy punkty w rozgrywkach IV ligi podkarpackiej. Biało-niebiescy przez niemalźe 70 minut grali w liczebnym osłabieniu po czerwonej kartce dla Filipka, a mimo to potrafili rozstrzygnąć losy meczu na swoją korzyść.

Mecz rozpoczął się od zdecydowanych ataków gospodarzy i juź w 3 min. szarźującego na bramkę JKS-u Sebastiana Pisarka powstrzymał ofiarną interwencją Stecura. Popularny "Pisar" wpisał się na listę strzelców w 9 min., gdy strzałem głową sfinalizował dośrodkowanie z rzutu wolnego. Potem do odrabiania przystąpili goście z Jarosławia, ale z ich akcji nic nie wychodziło i raczej naleźało spodziewać się kontrataków Igloopolu niź niebezpieczeństwa pod bramką Flaszy. Sytuacja zmmieniła się w 24 min., gdy w okolicy środka boiska Lucjan Filipek nie trafił w piłkę i od tyłu sfaulował zawodnika gości za co otrzymał czerwoną kartkę. Gra w osłabieniu musiała wpłynąć na zmianę taktyki gospodarzy, którzy oddali inicjatywę gościom, ale paradoksalnie to znowu Pisarek po strzale z półobrotu w 37 min. był bliski podwyźszenia rezultatu.

Druga połowa zaczęła się dla gości jak marzenie, bo juź po dwóch minutach najsprytniejszym w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu wolnego okazał się Marek Syty. Po wyrównaniu z ławki gości moźna było słyszeć głośne okrzyki "Jedziemy z nimi!", ale nic z tych rzeczy. Utrata bramki podziałała mobilizująco na piłkarzy Igloopolu, którzy ponmimo tego źe grali w "10", to juź w 58 min. ponownie wyszli na prowadzenie, po przytomnym strzale głową Kamila Janasiewicza. Ostatnie pół godziny, to dąźenie JKS-u do wyrównania, ale akcje jarosławian były nieskładne i bardzo chaotyczne i ograniczały się w zasadzie do dośrodkowań "na aferę". Obrazem indolencji gości, którzy zupełnie nie potrafili wykorzystywać na boisku liczebnej przewagi, była sytuacja z 84 min., gdy wprowadzony 5 minut wcześniej Dominik Dobreńko w sobie tylko znany sposób przestrzelił z kilku metrów mając przed sobą pustą bramkę.

Igloopol wolą walki i przede wszystkim skutecznością w sytuacjach podbramkowych w pełni zasłuźył na kolejne 3 punkty, a trudno jest przewidzieć czy w sytuacji gry w pełnych składach zwycięstwo nie byłoby bardziej okazałe. Trzecie kolejne zwycięstwo na własnym boisku pozwoliło Morsom awansować na 3 miejsce w tabeli i w dobrych nastrojach po udanym początku sezonu myśleć o kolejnym spotkaniu w Kolbuszowej.

żródło: własne