12. RZEMIEŚLNIK Pilzno (20 pkt, 6-2-9, 19-29)
Tej jesieni bardzo rozczarował, ale teź problemów było w klubie bez liku. Od organizacyjnych poczynając, na kadrowych kończąc. Trener Jacek Klisiewicz, osiągający z zespołem co roku bardzo przyzwoite rezultaty, tylko załamywał ręce. To, co przed sezonem tak pięknie wyglądało na papierze, nie sprawdziło się w rzeczywistości.
Rzemieślnika nawiedziła plaga kontuzji. Na dłuźszy okres wykluczyła z gry kluczowych zawodników, m.in. bramkarza Pawła Koniecznego i czołowego od lat strzelca ligi Marcina Kędziora, specjalistę od zdobywania goli głową. Pozyskany z Wisłoki Mariusz Stalec miał zastąpić Bartosza Zołotara, ale z jakichś powodów grał poniźej swoich moźliwości. Błysnął zaledwie w kilku meczach i strzelił raptem 3 gole. Atutem pilżnian przestało być nawet własne boisko, gdzie przegrali aź 4 mecze (m.in. z Orłem i Iskrą), a największą bolączką gra defensywna całego zespołu. Rzemieślnik stracił 29 goli. W tej niechlubnej klasyfikacji gorsi okazali się jedynie piłkarze Tłoków. Dla wszystkich w klubie miniona runda okazała się bolesnym doświadczeniem, lecz skoro gorzej być nie moźe, wiosną chyba będzie lepiej?
13. POLONIA Przemyśl (19 pkt, 4-7-6, 21-21)
W ten sam sposób pocieszają się zapewne w Polonii, która zasłuźyła na miano największego przegranego rundy. W Przemyślu nawet po fatalnym początku sezonu wierzono w moźliwość dogonienia czołówki, ale dzisiaj wszyscy stąpają twardo po ziemi. Polonia traci do lidera 17 punktów i marzenia o trzeciej lidze musi odłoźyć na następny sezon.
Latem nastąpiła w Polonii rewolucja kadrowa. Siedmiu zawodników odeszło, siedmiu przyszło. W tym obieźyświat Mariusz Sawa, środkowy pomocnik Unii Nowa Sarzyna Artur Lebioda, obrońca Pogoni Dariusz Bartnik i utalentowany bramkarz z Ropczyc Wojciech Daniel. Na stare śmieci wrócił teź Lee Quaye i wydawało się, źe poloniści nie będą mieli kłopotów ze zdobywaniem goli. Jednak rzeczywistość okazała się duźo bardziej przygnębiająca. Po ośmiu meczach Polonia miała na koncie 5 punktów, a pierwsze zwycięstwo odniosła 16 września. Na stanowisku trenera zaszły zmiany: Ryszard Kogutkiewicz ustąpił miejsca Andrzejowi Garlejowi, lecz okazało się, iź od ręki niewiele moźna zmienić. Polonia miała dobrych zawodników, ci jednak nie stanowili zespołu. Jakby nieszczęść było mało, obrońcom zdarzało się popełniać dziecinne błędy.
Nad Sanem moźe dojść zimą do kolejnego "wietrzenia" składu. Pojawił się teź nowy szkoleniowiec po rozstaniu się z Andrzejem Garlejem.
14. ŹURAWIANKA (19 pkt, 5-4-8, 15-20)
Kolejny klub, który nie ma się czym chwalić. Źurawianka wygrała 5 spotkań, ale punkty zdobywała głównie w konfrontacjach z przeciętnymi druźynami. Czarno-pomarańczowi nie potrafili powtórzyć historii z poprzedniego sezonu, gdy udawało im się utrzeć nosa faworytom. Problemem Źurawianki była gra ofensywna. Grzegorz Hajduk i Andrzej Kot strzelili po 4 gole, rewelacyjnie poczynający sobie kilka miesięcy temu Łukasz Bąk zaledwie dwa. Grający trener Paweł Załoga kombinował z ustawieniem i wymyślił, źe błyskotliwy pomocnik przyda się na środku obrony. Źurawianka zawodziła zwłaszcza w meczach u siebie, przegrywając m.in. z Crasnovią i Iskrą. Ale teź trudno sobie wyobrazić, źe zespół z tak solidnym składem miałby mieć kłopot z utrzymaniem się w lidze.
15. SOKÓŁ Nisko (18 pkt, 5-3-9, 22-28)
Zaczął z wysokiego pułapu, pokonując na wyjeżdzie Resovię. Potem seriami tracił punkty. Nie pomógł angaź najstarszego w lidze Pawła Rybaka – obrona nie stanowiła monolitu, a odbioru piłki uczyć się powinni prawie wszyscy zawodnicy. W ataku teź nie było kim straszyć. Typowany na jedną z jaśniejszych postaci czwartej ligi Damian Juda, kuszony latem m.in. przez Stal Rzeszów, nie mógł się odnależć. Nie strzelał, nie podawał tak, jak kiedyś. Za słabą postawę druźyny posadą zapłacił jej szkoleniowiec Dariusz Michalak. Zastąpił go były opiekun Tłoków Janusz Gierach. Na finiszu rundy Sokołowi udało się kilka razy wzbić w powietrze. Wysokie wygrane nad Rzemieślnikiem i Tłokami oraz zwycięstwo 2-1 nad Orłem poprawiło nastroje w klubie. Z dobrej strony pokazali się teź młodzi: Marcin Tkacz, Wojciech Sobiło i Piotr Skiba.
16. ISKRA Sobów (16 pkt, 4-4-9, 13-20)
Zespół z graniczącej z Tarnobrzegiem wioski (praktycznie dzielnicy miasta) z góry skazywany był na poraźkę, ale raz jeszcze okazało się, źe w piłce noźnej wszystko zdarzyć się moźe. Wprawdzie Iskra nie wniosła do ligi nowej jakości, ale w kilku meczach jej zawodnicy udowodnili, iź znają się na swojej robocie. Wszystkie cztery zwycięstwa zespół odniósł na wyjazdach, co jesienią stanowiło ewenement. Iskry nie zadowalały wygrane nad słabeuszami. Beniaminek wracał z tarczą z wypraw do Przemyśla, Źurawicy, Pilzna i Sędziszowa. Najbardziej rozpoznawalnym piłkarzem był Konrad Paciorkowski, który swego czasu strzegł bramki I-ligowych Siarki, Olimpii Poznań i GKS Bełchatów. Postacią charakterystyczną jest teź Artur Chyła, jeden z najbardziej charyzmatycznych trenerów ligi. Iskra mało bramek strzelała, mało teź traciła. Jeśli jednak nie nauczy się wygrywać na swoim boisku, jej przygoda z czwartą ligą ograniczy się do epizodu.
17. BŁĘKITNI Ropczyce (15 pkt, 4-3-10, 17-27)
Wiadomo było, źe będzie cięźko, ale chyba nikt nie spodziewał się, źe solidny czwartoligowiec tak bardzo spuści z tonu. Dziury po bramkarzu Wojciechu Danielu i obrońcy Bogusławie Orzechu, trochę nieoczekiwanie, nie dało się załatać. Witoldowi Banasiowi i Dariuszowi Kosibie zbyt często przytrafiały się powaźne w skutkach pomyłki, obrońcy teź nie mogli mieć czystego sumienia. Osamotnieni Bogusław Pacanowski i Krzysztof Podlasek nie byli w stanie zmienić oblicza druźyny, a mecze Błękitnych oglądało pod koniec rundy po 100 osób. Najbardziej spektakularnymi wyczynami okazały się zwycięstwa nad Izolatorem i Polonią. Dla ropczyckich fanów pocieszeniem jest fakt, iź zespół z reguły lepiej radzi sobie w rundzie rewanźowej. Bez wzmocnień nie ma jednak szans na uratowanie bytu.
18. TŁOKI Gorzyce (14 pkt, 4-2-11, 12-33)
Latem w gorzyckim klubie zastanawiano się, czy przystąpić do rozgrywek, potem – juź w trakcie trwania sezonu – mówiło się o tym, źe Tłoki w zimie wycofają się z rywalizacji. Ta wersja równieź jest juź nieaktualna. Najsilniejszy do niedawna klub na Podkarpaciu zamierza bowiem walczyć o utrzymanie. Szans nie wolno mu odbierać, bo od bezpiecznej strefy dzieli go zaledwie 5 punktów. Przydałoby się jednak Tłokom 3-4 doświadczonych zawodników, gdyź dla młodzieźy czwarta liga to jednak za wysokie progi.
Tłoki ładnie zaczęły i ładnie poźegnały rundę jesienną. W 3 kolejce pokonały na wyjeżdzie Galicję, sprawiając olbrzymią sensację. Na koniec wbiły trzy gole Izolatorowi.