Start Wola Mielecka – Igloopol Dębica 2:7 (0:2)
Bramki: Syguła 28′, Draguła 36′, Syguła 53′, Łapa 55′, A. Brzostowski 61′ i 77′, K. Brzostowski 83′
Kartki: Rokita ( ż ) 76′
Igloopol Dębica: Psioda – Socha, Chmiel, Rokita, Stefanik (57′ Mitręga), Nalepka (57′ Jędrzejczyk), Machnik, Syguła (67′ Sędłak), Draguła (67′ K. Brzostowski), A. Brzostowski, Łapa (72′ Oleksy)
Rezerwowi: Brandys, Micek.
Dzisiejsze spotkanie pomiędzy liderem a 13 w tabeli Startem Wola Mielecka było krótko mówiąc … deklasacją.
O przeciwniku Igloopolu niewiele można napisać. Postawę Startu najlepiej ukazują statystyki:
– strzały na bramkę 4 ( 1 w pierwszej połowie )
– strzały celne 3
– bramki 2
– rzuty rożne 4
Bramkę kontaktową gospodarze strzelili dopiero w 84 min. i był to piękny choć klasyczny ”fuks”. Po wyrzucie z autu zawodnik kopnął piłkę w kierunku bramki, które okazało się idealnym strzałem w okienko i Psioda nie miał najmniejszych szans na skuteczną obronę.
Druga bramka w 89 min. to już niestety nasz błąd. Po wrzutce piłki w pole karne jeden z naszych obrońców nieszczęśliwie zbił piłkę do kompletnie nieobstawionego na 11 metrze napastnika gości, który bez trudu pokonał naszego bramkarza.
Za to Morsy zagrały niemal koncertowo, a z całą pewnością o wiele lepiej niż tydzień wcześniej.
Na pierwszą bramkę czekaliśmy do 28 min. Zamieszanie pod bramką Startu po rzucie rożnym i zgraniu piłki głową przez Sochę wykorzystał rozgrywający dziś świetne spotkanie Syguła. Do tego czasu przewaga Igloopolu była zdecydowana jednak brakowało dokładności i tzw. ostatniego podania.
Druga bramka dla biało-niebieskich to duża zasługa Adriana Brzostowskiego, który po pięknym długim rajdzie lewą stroną przerzucił idealnie piłkę do zamykającego szybką kontrę Draguły, a ten bezbłędnie umieścił ją w siatce.
Trzeba zaznaczyć, że gra Igloopolu naprawdę mogła się podobać. Zawodnicy trenera Saletnika próbowali gry kombinacyjnej, szybkiej i szerokiej często przerzucając długim podaniem ciężar gry z jednej strony na drugą. Szybko przechodzili też to kontrataku. Taka gra przy słabej postawie rywala musiał zaowocować kolejnymi bramkami.
W 53 min. przepięknym strzałem z woleja na listę strzelców ponownie wpisał się bardzo dobrze grający Syguła. Asystował A. Brzostowski.
2 min. później akcję rozpoczął również mogący uznać dzisiejszy mecz za udany Tomek Draguła. Zgrał piłkę na lewo do Syguły, ten sprytnie ograł obrońcę zagrywając lekko do nabiegającego Łapy i było 0:4.
Bramek kolegom pozazdrościł nasz snajper czyli Adrian Brzostowski, który do 61 min. nie miał jeszcze na koncie celnego trafienia. Swoja pierwszą w tym dniu bramkę strzelił głową, a asystował długim, ładnym podaniem Syguła. Drugą strzelił w 77 min. ośmieszając obrońców Startu których najpierw ograł, minął , a strzał zamienił na 6 gola dla Igloopolu.
Bramka na 0:7 to autorstwo dwóch młodych zawodników, którzy na boisko weszli w drugiej połowie: strzelca Kamila Brzostowskiego i asystującego mu Łukasza Sędłaka.
Słowa pochwały należą się całej naszej obronie, która skutecznie rozbijała wszelkie próby ataków gospodarzy, skutecznie podłączając się do ataku w stosownej chwili. Świetnie spisywały się skrzydła, a na jakość gry nie wpłynęły nawet zmiany. Smuci trochę słaba postawa Tomka Nalepki, który nie może zaliczyć dzisiejszego meczu do udanych… ale każdemu zdarzają się słabsze dni.
Kolejnym rywalem Morsów będzie 9 w tabeli Radomyślanka Radomyśl.
Na mecz zapraszamy 04.04.2015 o godz. 11:00.