Grad bramek na Sportowej.

IGLOOPOL DĘBICA – WISŁA KRAKÓW 6:1

 

Biało-niebiescy podejmowali dzisiaj przebywającą na zgrupowaniu w Dębicy druźynę juniorów starszych Wisły Kraków.

O klubie z Krakowa moźna dziś powiedzieć bardzo wiele, zmaga się on z róźnymi problemami,  jednak  jeśli chodzi o młodzieź to jest to z całą pewnością dobrze wyselekcjonowana grupa chłopców potrafiących grać w piłkę, co udowadniają  w meczach Małopolskiej Ligi Juniorów Starszych gdzie nie maja sobie równych.

 

Dziś przeciwko zawodnikom Białej Gwiazdy wystąpili: Psioda, Brandys, Smagacz, Sujdak, Rogowski, Mitręga, Łukaszewski, Micek, Stefanik, Pisarek, Chmiel, Hendzel, Oleksy, Brzostowski…

 

Pamiętając o fakcie, źe przeciwnik ustępował nam wiekiem…ale nie aź tak wiele, bo nasza druźyna składa się równieź z bardzo młodych zawodników…to dzisiejsze spotkanie wyrażnie pokazało jak waźne jest właściwe nastawienie mentalne przed meczem. Motywacją był z pewnością sam przeciwnik…w końcu to Wisła…ale duźe znaczenie w pierwszych minutach meczu miała teź juź chyba sama rozgrzewka, a ta dziś przeprowadzona była wręcz wzorcowo.

 

Efekt tego by taki, źe Igloopol wszedł w mecz skoncentrowany i bardzo zdecydowanie, co bardzo szybko przełoźyło się na bramki. Juź w 3 min. Mitręga pociagną akcje lewą stroną, dokładnie dośrodkował, a zamykającemu akcję Hendzlowi nie pozostało nic jak tylko przyłoźyć nogę i otworzyć wynik na 1:0.

Oszołomienie przeciwnika bezlitośnie minutę póżniej wykorzystał Brzostowski najpierw przechwytując piłkę, a następnie umieszczając ją w siatce Wisły i mieliśmy juź 2:0.

W miarę upływu czasu zawodnicy Białej Gwiazdy zaczęli łapać właściwy rytm i gra się nieco wyrównała.

Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w 25 min. meczu kiedy to chyba dobrze wychodzący z szybką kontrą Mitręga został zatrzymany przez sedziego, który dopatrzył się spalonego. Znany z zaciętości i charakteru wściekły Mitręga nie mógł pogodzić się z decyzją arbitra wyraźając słownie swoje niezadowolenie za co ten dał mu czerwoną kartkę i usunął z boiska. Jednak po paru minutach pozwolono mu wróćić do gry.

Choć nie pochwalamy głupiego łapania kartek w jakimkolwiek meczu to nieustepliwość i ogromna chęć gry prezentowana przez Marcina niech będzie wzorem dla reszty kolegów.

Dwie szybko strzelone bramki dały naszym chłopcom duźo pewności siebie co było widać w kolejnych zagraniach całego zespołu. Kilka razy bardzo ładnie zgrał piłkę do kolegów Brzostowski. Najpierw do Micka w 28 min., potem w 39 min. głową do Hendzla, który pięknie przyjął sobie piłkę na pełnej szybkości i zakonczył akcję strzałem. Ustawiony dzisiaj bardziej z przodu Hubert  udowodnił, źe moźe wnieść coś do tej druźyny.

Duźo większą swobodę było widać takźe w grze młodego Sławka Smagacza, który dziś ustawiony z tyłu prezentował się o wiele lepiej niź w środę w meczu z Monisem, a w 33 min. wręcz ośmieszył zawodnika Wisły ogrywając go w naroźniku i grożnie dośrodkowując piłkę.

W 44 min. Wisła strzeliła bramkę kontaktową po indywidualnej akcji zawodnika, który urwał się naszym obrońcom, ale choć wg. opini kilku obserwujących to spotkanie osób gol został zdobyty prawidłowo to sędzia dopatrzył się spalonego i do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie.

Po przerwie Morsy nie dały odetchnąć krakowskiej młodzieźy i juź w 50 min. bramkarza sprawdza Brzostowski. Chwilę póżniej będący bez wątpienia w dobrej formie Mitręga ruszył lewą stroną, wrzucił piłkę w pole karne, a tam dobrze ustawiony Oleksy zgrał do Brzostowskiego, który podwyźszył wynik na 3:0.

W 58 min. na 4:0 dołoźył z karnego Mitręga.

Szansę na strzelenie bramki z 11 metrów dostał wcześniej równieź Łukasz Psioda jednak strzał mu ewidentnie nie wyszedł i posłał piłkę wysoko nad poprzeczką.

Wpuszczony w drugiej połowie Oleksy pokazał swoje umiejętności jeszcze dwukrotnie. Najpierw w 59 min. kiedy to sprytnie dryblując minął rywala i strzelił na bramkę. Niemalźe kopię tej akcji zobaczyliśmy 3 min. póżniej jednak i w tej jak i w poprzedniej sytuacji strzał był niecelny.

Biała Gwiazda chyba nie słyszała do tej pory o ” Brzostim” i pozostawiała mu sporo swobody, a ten raz po raz sprawdzał bramkarza Wisły. Najpierw obsłuźony długim wykopem od Brandysa w 64 min. Nastepnie w 71 min. świetnie zagrał mu Chmiel, a ”Brzosti” niczym profesor najpierw połoźył krakowskiego golkipera na murawie, minął go, zamarkowął strzał pozwalając ”przelecieć” obrońcy po czym celnie strzelił na 5:0.

Siedem minut póżniej ” Brzosti” odwdzięczył się kolegom podając do Stefanika i było 6:0.

Honorową brakę Wisła strzeliła na 10 min. przed końcem spotkania ustalając wynik na 6:1

 

Bardzo ładny mecz w naszym wykonaniu. Tak pewnie i dokładnie grających naszych zawodników chcielibśmy oglądać juź 10 sierpnia w Brzostku i oczywiście w kolejnych spotkaniach.