Fotel wicelidera wywalczony w dziewięciu

Kolbuszowianka – Igloopol Dębica 1:2 (1:1)

1:0 Damian Polak – 11 min. z wolnego

1:1 Sebastian Pisarek – 15 min.

1:2 Sebastian Pisarek – 60 min.

KKS: Sito, Mazurek (Cieśla), Polak, Pastuła, Terlaga (Pisarczyk), Adranowicz, Serafin, Abramowicz (Wróblewski), Gorzelany, Pruś, Krystel (Jamróz)

Igloopol: Flasza, Długosz, Socha, Machnik, Brzostowski, Sujdak, Janasiewicz, Micek (Więcek), Chmura, Dzięgiel, Pisarek

Sędziował: Sławomir Chmiel z Rzeszowa

Kartki:

Źółte: Pruś, Pastuła – Janasiewicz, Dzięgiel, Więcek, Sujdak

Czerwone: Janasiewicz (8 min. za drugą źółtą), Pisarek (76 min.) – obaj Igloopol

Gdy jako kilkunastoletni chłopiec byłem zafascynowany grą "Nieposkromionych Lwów" Kamerunu, które grając w "9-tkę" pokonały w meczu inaugurującym Mistrzostwa Świata w 1990 roku ówczesnego mistrza świata Argentynę nie mogłem rzecz jasna przypuszczać źe podobna historia będzie takźe udziałem piłkarzy mojego Igloopolu. Aź do dzisiaj…

Gdy w 8 min. za drugą źółtą kartkę wyrzucony został z boiska Kamil Janasiewicz, a trzy minuty póżniej bramkę dla gospodarzy z rzutu wolnego zdobył Polak wydawało się, źe niedzielne popołudnie będzie dla dębiczan niezwykle niefortunne. Piłkarze Igloopolu, zaprawieni do gry w osłabieniu po ubiegłotygodniowym meczu z JKS Jarosław (prawie 70 minut w "dziesiątkę"), podnieśli jednak głowy do góry i bardzo szybko wyrównali, w czym niemały udział miał bramkarz Kolbuszowianki, który fatalnym piąstkowaniem wyłoźył piłkę Pisarkowi. Od tego czasu aź do końca I połowy optyczną przewagę mieli gospodarze, ale gdy zbliźali się do pola karnego, to byli bezradni wobec bardzo mądrze i ofiarnie grających biało-niebieskich.

Po przerwie obraz gry nie mógł się zmienić, bo Morsy grające na wyjeżdzie w liczebnym osłabieniu nie mogły grać otwartej piłki, ale bazowały na destrukcji i kontratakach z wykorzystaniem świetnie dysponowanego Pisarka. Świetnie w 55 min. zachował się Grzegorz Flasza, który po rzucie roźnym dla KKS w ekwilibrystyczny sposób wybił piłkę zmierzającą w krótki róg. Pięć minut póżniej rzut roźny wykonywał z przeciwnej strony boiska Micek, a do piłki w naroźniku pola karnego dopadł "Pisar" i lewą nogą strzelił bramkę godną stadionów świata. Potem oglądaliśmy bardzo mądrą grę obronną biało-niebieskich, co było o tyle utrudnione, źe ostatni kwadrans graliśmy z osłabieniem aź dwóch zawodników po tym jak sędzia pokazał czerwoną kartkę Pisarkowi. Pomimo tak znacznego osłabienia piłkarze KKS-u byli dziś bezradni wobec piłkarzy Igloopolu, o czym świadczy chociaźby to, źe nawet grając z przewagą 2 zawodników nie potrafili w ostatnim kwadransie ani razu uderzyć w światło bramki Flaszy.

Świetny i dramatyczny mecz, po którym radości piłkarzy na boisku nie było końca, bo w tak nieprawdopodobnych okolicznościach przełamali kompleks aź 15 meczy wyjazdowych bez zwycięstwa. W sposób dziewięć "Nieposkromionych Lwów" w biało-niebieskich barwach wywalczyło dla Dębicy fotel wicelidera IV ligi zajmowany wspólnie z Pogonią Leźajsk. Trudno nie cieszyć się z takiego obrotu sytuacji, a to co martwi, to dekompletowanie składu z powodu kartek i kontuzji. Z LZS Turbia na pewno nie zagrają Pisarek (pauza co najmniej 2 mecze), Filipek (czerwona kartka z JKS Jarosław) i Janasiewicz (dzisiaj trzecia i czwarta źółta kartka) a pamiętajmy źe kontuzjowani są od inauguracyjnego meczu Siwula i Saletnik. Wierzę jednak, źe pomimo tak znacznych osłabień personalnych Igloopol kontynuować będzie passę zwycięstw.

Parę słów na chłodno o pracy sędziego. W 2 min. za umyślne zagranie piłki ręką źółtą kartką ukarany został Pruś z Kolbuszowianki i dwie minuty póżniej podobna sytuacja miała miejsce jeźeli chodzi o "Janka" i sędzia chciał zastosować równą miarę, chociaź sytuacja była na pewno mniej ewidentna. W 7 min. miała miejsce sytuacja po której na pewno "Janek" nie chciał wymusić rzutu karnego, ale został przewrócony na ziemię w polu karnym – czy był to faul czy twarda męska gra to jest rzecz do dyskusji. Inną rzeczą jest to, źe ktoś z naszego zespołu w niewybredny sposób skomentował brak decyzji sędziego w przedmiocie podyktowania rzutu karnego, a ten przypisał "pyskówkę" Janasiewiczowi i dał mu drugą źółtą kartkę – moim zdaniem zbyt pochopnie. Z kolei sytuacja z 76 min. , to ewidentny faul na Pisarku na około 30 metrze od bramki Kolbuszowianki, którego sędzia nie odgwizdał, Pisarek podniósł się z boiska i z boku wyglądało to na jego rewanź bez piłki na faulującym i w mojej ocenie czerwona kartka niestety zasłuźona. Inną sprawą jest intencja Pisarka, który zapierał się po meczu, źe nie chodziło mu o atak na gracza gospodarzy, ale walczył o piłkę. Na pewno szkoda tych kartek, bo potem druźyna w osłabieniu musi walczyć o ligowe punkty, ale kolejny raz potwierdziło się, źe sędziowie w naszej lidze bardziej są skłonni do dawania kartek (w tym czerwonych) za przejawy niesportowego zachowania niź za faule w sportowej rywalizacji. Wiem, źe jest to niezwykle trudne z punktu widzenia zawodników na boisku, ale na dalsze mecze konieczne jest schłodzenie emocji, zwłaszcza juź po gwizdkach sędziów, bo statystycznie więcej kartek dostajemy za niesportowe zachowanie niź np. za ostrą grę.

żródło: własne